Kolonie dla nieuleczalnie chorych

Kolonie dla nieuleczalnie chorych

“Zdrowe dzieci wyjeżdżają na kolonie i obozy letnie… Dla nich są świetlice, zajęcia pozalekcyjne i różne miejsca spotkań… Natomiast nasze córki i nasi synowie – mają Centrum Opieki Wyręczającej…”

Tak mówią rodzice przewlekle i nieuleczalnie chorych dzieci – które już były w Ośrodku, przy ul. Odmętowej 4 w Krakowie… “Co robią nastolatki, jak są wakacje? Spotykają się z przyjaciółmi… Idą na imprezę i do kina. W te wakacje poczułam się tak, jak mama nastolatki – która nie musi być z mamusią przez całą dobę…” – podkreśla mama siedemnastoletniej Izy, która urodziła się z przepukliną oponowo-mózgową, czyli wadą mózgu spowodowaną tym, że nie zamknęły się kości czaszki. Rodzice dziewczyny zdecydowali, że córka będzie uczestniczyła w jednym z dziennych turnusów, które odbywają się w Centrum Opieki Wyręczającej. Aleksandra Michta przyznaje, że miała wątpliwości czy się na to zdecydować… Po pierwsze: przez te wszystkie lata – przyzwyczaiła się już do tego, że córka jest z nią praktycznie bez przerwy. Po drugie: bała się, jak zareaguje Iza – gdy cały dzień spędzi w nowym miejscu… otoczona przez ludzi, których właściwie nie zna, bez: mamy, taty i brata… Okazało się, że te obawy nie były potrzebne – dziewczyna odnalazła się znakomicie: „Pierwsze dwa dni były dla niej szokiem… A później nie przestawała się śmiać. To fajne uczucie, kiedy wiesz – że twoje dziecko ma wspaniałą opiekę i jest szczęśliwe.” Aleksandra Michta, przez prawie trzy tygodnie – przywoziła córkę do Ośrodka przy ul. Odmętowej. To była taka namiastka zwykłego życia nastolatki – bo choć Iza była pod opieką pielęgniarek, lekarzy i rehabilitantów – to spotykała się też z młodymi ludźmi: wolontariuszami i innymi osobami, które też zmagają się z różnymi problemami. A jak mama radziła sobie z tym, że Izy nie ma w domu? “Brakowało mi jej, ale miałam więcej czasu dla młodszego synka… Odpoczął mój kręgosłup, bo jednak muszę córkę ciągle podnosić… Załatwiłam też wiele spraw, na przykład spokojnie kupiłam sobie sukienkę na wesele.” Pani Ola nie ukrywa też, że zanim zdecydowała się na pobyt córki w naszym Centrum – bała się opinii ze strony otoczenia… Tego, że wiele osób uzna to za próbę oddania córki… Przyjaciółka, matka innego chorego dziecka – przekonała ją jednak, że nie warto przejmować się takimi komentarzami… zwłaszcza, jeżeli padają z ust osób, które nie doświadczyły nigdy całodobowej opieki nad niesamodzielnym bliskim. Znajoma wytłumaczyła też, że warto skorzystać z pomocy Centrum – a nawet trzeba to zrobić… dla siebie i dla dziecka.

Nigdy nie oddaliby własnych dzieci!

Czy ktoś krytykuje rodziców zdrowych dzieci – za to, że wysyłają je na kolonie, albo obozy letnie? Czy kogoś dziwi to, że cieszą się z wolnego czasu tylko dla siebie – pod nieobecność swoich pociech? Czy ktoś piętnuje ich za to, że zapisują córki i synów na świetlicę, albo zajęcia pozalekcyjne…? Albo za to, że pozostawiają ich pod opieką babć i dziadków – a sami idą do kina, albo spotykają się ze znajomymi… Nikt im wtedy nie zarzuca, że oddali własne dziecko…
Rodzicom dzieci obłożnie chorych i niesamodzielnych – trudno zrozumieć, dlaczego odbiera im się prawo do odpoczynku. Trudno im zgodzić się z tymi negatywnymi komentarzami – zwłaszcza, że dla ich córek i synów, taka zmiana otoczenia też jest korzystna. Mama, która spędza ze swoim dzieckiem całą dobę – tym bardziej nie wyobraża sobie rozstania… Jest przekonana, że sama zna najlepiej jego potrzeby, rozumie i zaopiekuje się, jak nikt inny… “Tęskniłam za nim okrutnie!” – przyznaje mama Michała, ale jednocześnie podkreśla, że tylko dzięki tej formie wsparcia, mogła choć przez dwa tygodnie – żyć tak, jak rodzice nastolatków, które nie wymagają już ciągłej opieki: “Mogłam zrobić coś dla siebie… wyjść, gdzie chcę i kiedy chcę… Nie musiałam martwić się o to, z kim zostawię syna. Wreszcie jestem wypoczęta!”
Opiekunowie, którzy korzystają z pomocy Centrum, przekazując swoje dzieci pod opiekę – WRACAJĄ po nie… po tygodniu, dwóch, albo jeszcze tego samego dnia… Dzwonią – codziennie albo nawet kilka razy dziennie… Są gotowi, w każdej chwili zrezygnować z planów i przyjechać na ul. Odmętową w Krakowie – gdyby działo się coś niepokojącego. Chcą być traktowani tak, jak zwykli rodzice, ze zwykłymi potrzebami – które w ich przypadku niezwykle trudno zrealizować… Bo babcia i dziadek nie zawsze wiedzą, jak zaopiekować się takim dzieckiem… Bo niesamodzielnego młodego człowieka – nie da się wysłać na wakacje z rówieśnikami…
Centrum, choć częściowo oddaje to – co odebrały im los i choroba…

MAMY MOŻLIWOŚCI I CHCEMY POMAGAĆ!

Dlatego chcemy walczyć z krzywdzącymi opiniami i zwiększać świadomość na temat opieki wyręczającej.
Do końca tego roku i przez najbliższe dwa lata – możemy organizować więcej turnusów w naszym Centrum przy ulicy Odmętowej. Chcemy dać rodzicom – którzy przez całą dobę, codziennie zajmują się swoimi przewlekle, nieuleczalnie, obłożnie chorymi i niesamodzielnymi dziećmi – szansę na odpoczynek i chwilę wytchnienia… Zasłużoną chwilę! Taka opieka to niewyobrażalnie ciężka praca – bez urlopu i wolnych weekendów… Dlatego stworzyliśmy nasz Ośrodek, przygotowaliśmy nową, szerszą ofertę i apelujemy do rodziców, żeby NAM ZAUFALI… albo, żeby zaufali innym rodzicom, którzy skorzystali z naszej pomocy – tak jak Aleksandra Michta, mama Izy.

Pomagają nam

Kontakt

Małopolskie Hospicjum dla Dzieci w Krakowie

Organizacja Pożytku Publicznego
Ul. Odmętowa 4
31-979 Kraków
KRS 0000249071
NIP 6782972883
REGON 120197627
Nr konta w banku:
PKO BP: 40 1020 2892 0000 5702 0179 5541
Tytułem: DAROWIZNA NA CELE STATUTOWE MHD

forum

Obsługa IT: system-a
Projekt: hxsLogo2